top of page
7 Gates
1. Hell-ooo Shadow! Od kilku miesięcy Black Altar może pochwalić się nową płytą. Wszystko pięknie, ładnie, ale zdaje się, iż już ponad rok temu zapowiadałeś wydanie "Black Altar" i miał to być... MCD. Co poszło nie tak, że postanowiłeś zmienić plany i skąd takie opóźnienie?
Arggh, Hail! Czemu od razu zakładasz, ze coś poszło nie tak? Po prostu pewne plany uległy w między czasie ewolucji. Rzeczywiście na początku miał to być mini album, ale właściciel Christhunt Productions usilnie namawiał mnie na wydania od razu pełnego debiutu. Z perspektywy czasu muszę mu przyznać całkowitą rację. Skoro miał to być od razu pełny album, więc logiczne jest, ze potrzebowaliśmy więcej czasu na skomponowanie dodatkowych utworów i dopracowanie ich na próbach. Stąd pewne opóźnienie w czasie.
2. Przyznasz chyba jednak, że kilkuletnia przerwa wydawnicza dla takiego zespołu jak Black Altar, to bardzo długi okres. Sam miałem już wątpliwości, czy jeszcze kiedykolwiek się odezwiecie!?
Nie nazwałbym tego długą przerwą wydawniczą. W 2002 roku wydaliśmy „Wrath ov the Gods” na splicie z Vesania. W 2003 była reedycja na 7” ep, a w pierwszej połowie 2004 roku debiutancki album. Nie wiem, więc o jakiej przerwie mówisz. Ponadto nie jesteśmy jakimś topowym, koncertowym zespołem, który po powrocie z trasy musi szybko zarejestrować nową płytę i znowu ruszyć w trasę. Działam swoim tempem i komponuję kiedy czuję taką potrzebę. Muzyka Black Altar nie powstaje na zamówienie wytwórni. Na pocieszenie dodam, ze teraz wszystko powinno się już potoczyć szybciej.
3. Ok. "Black Altar" mimo wszelkich problemów jest już na wyciągnięcie ręki, a to dzięki Christhunt Prod. z Niemiec. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że jeśli jeszcze coś wydasz, to zrobisz to tradycyjnie poprzez swoją wytwórnię - Odium Records...
Też tak na początku planowałem, ale skoro dostałem tak dobrą i konkretną ofertę z Christhunt nie mogłem się długo zastanawiać. Jest to bardzo szanowana wytwórnia w Niemczech, o kultowym już statusie. Pomimo, ze należy do niej około 20 kapel, zauważyłem, ze jesteśmy tam traktowani jako zdecydowanie priorytetowy zespół. Jak na razie współpraca układa się bardzo dobrze, a Marco zgadza się na wszystkie moje sugestie.
4. "Black Altar" słuchałem już kilkakrotnie i muszę powiedzieć, że jestem bardzo mile zaskoczony poziomem nagrań i samą realizacją jaką osiągnęliście. Nie mam wątpliwości, że to najbardziej opętana rzecz jaką udało wam się do tej pory nagrać! Jak się z tego wytłumaczysz, he, he...
Rzeczywiście nową płytę, w porównaniu z wcześniejszymi nagraniami dzieli prawie przepaść. Zarówno pod względem brzmienia, jak i aranżacji jest to zupełnie nowa jakość. Złożyło się na to wiele czynników, po pierwsze do głosu doszli pozostali muzycy, po drugie ja tez stałem się znacznie dojrzalszym kompozytorem niż dawniej. Doszły do tego jeszcze nowe doświadczenia i rozwój naszych osobowości. Ponadto staliśmy się jeszcze bardziej opętani i diabelscy. Reasumując te wszystkie czynniki, musiało to znaleźć swoje odzwierciedlenie w tak demonicznym, technicznym i ekstremalnym black metalu, jakim jest debiutancki album.
5. Zawsze powtarzałeś, że jesteś pod bardzo dużym wpływem sceny norweskiej z początku lat 90-tych i na debiutanckiej płycie doskonale to słychać. Nie chcę być upierdliwy, ale na tym krążku naprawdę słychać kilka znajomych patentów z wielu płyt norweskich hord. Mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, ale znajdą się tacy, którzy będą kręcić nosem...
Cóż, ja osobiście nie zauważam tych podobieństw, ale wiadomo, ze nie mogę być obiektywny w ocenie własnej muzyki. Rzeczywiście struktura niektórych riffów pozostałych muzyków może się kojarzyć z dokonaniami takich zespołów jak Satyricon, czy Thorns, ale na pewno nie było to zamierzone naśladownictwo. Po prostu ten rodzaj Black Metalu najbardziej im odpowiada i komponując utwory, taka muzyka naturalnie wypływa z ich plugawych serc. Moje utwory są za to bliższe szkole szwedzkiej niż norweskiej. Wiadomo, ze w obecnych czasach nie da się uniknąć pewnych świadomych lub podświadomych wpływów innych zespołów. Już praktycznie wszystko zostało zagrane i co by się nie wymyśliło, to i tak ludzie porównają dany utwór do twórczości 10 innych kapel. Ja jestem zdania, ze pomimo tego i tak w naszej muzyce jest duża doza oryginalności. Przynajmniej jak na polskie warunki.
6. Płyta "Black Altar" to także spory postęp pod względem aranżacji, techniki gry itd. To robi wrażenie i widać, że cały czas idziecie do przodu. Czy zdarza Ci się jednak słyszeć głosy, że w muzyce Twojego zespołu zaczyna brakować bardziej archaicznych, surowych utworów, z tą pierwotną siłą, jaką charakteryzowało się choćby demo "Na Uroczysku"?
Tak, masz rację. Nie wszystkim w pełni odpowiada nasz rozwój. O ile osób, które najbardziej lubią demo „Na Uroczysku...” nie ma może zbyt wielu, to znacznie więcej jest zwolenników klimatów panujących na epce „Wrath ov the Gods”. Tych ostatnich śpieszę pocieszyć, że najbliższy materiał, jakim będzie mini album, będzie bardziej surowym i prostym kawałkiem Black Metalu, bliższym klimatom z „Wrath ov the Gods”, choć oczywiście z nieporównanie lepszym brzmieniem.
7. Bardzo mocnym punktem nowej płyty jest dołączony teledysk do utworu "Fire ov Immortal Self", który z pewnością można zaliczyć do najbardziej interesujących obrazów w Black Metalu! Teraz wyspowiadaj się, co, jak, gdzie i skąd w ogóle pomysł na nakręcenie teledysku? Może zdradzisz nam też jakieś ciekawostki i w ogóle jakieś ciekawe historie, które miały może miejsce przy realizacji tego video?!
Cieszę się, że przypadł Ci do gustu mój teledysk. Rzeczywiście jest to kawał profesjonalnej roboty. Nie powstał on w Selani, gdzie z różnym skutkiem wykluwają się metalowe teledyski. Otóż pewnego dnia podszedł do mnie w pubie jakiś człowiek i zapytał się, czy nie potrzebowałbym profesjonalnego teledysku, dodał też, ze zrobi mi go za darmo. W pierwszej chwili raczej zlekceważyłem jego propozycję i zbyłem go, lecz kiedy popytałem parę osób o niego, okazało się, ze jest to jeden z najlepszych fachowców w Polsce. W ubiegłym roku zdobył on główną nagrodę na najbardziej prestiżowej imprezie Yach Film Festiwal, za najlepszy teledysk roku. Oczywiście moi muzycy, jak zwykle, byli przeciwni teledyskowi i nie zamierzali mi pomagać w jego realizacji (bo przecież najlepiej nic nie robić). Sam więc wymyśliłem szczegółowy scenariusz do niego i powierzyłem realizację moich pomysłów reżyserowi. Videoclip kręciliśmy w 2 miejscach, później zdjęcia zostały poddane żmudnej obróbce komputerowej. Jeśli pytasz o ciekawostki, to może jest nią fakt, ze moja dziewczyna, która pojawia się w paru ujęciach, np., gdy wbijam jej sztylet w brzuch, była już w ciąży. Drugą ciekawostką może być fakt, ze ów sztylet (ten sam egzemplarz)używał Bogusław Linda w filmie Qvo Vadis. Przy okazji ślę podziękowania dla Aro z Perunwit za nieocenioną pomoc przy realizacji całego przedsięwzięcia. Reasumując myślę, ze ten teledysk jest kurewsko mroczny, perwersyjny i brutalny i doskonale oddaje klimat muzyki i tekstów Black Altar. Jestem już starym, zdegenerowanym i ortodoksyjnym skurwielem i sądzę, ze to widać na tym klipie.
8. Widziałem sporo reklam, które mają zachęcić do kupna płyty "Black Altar". Wygląda na to, iż bardzo solidnie przygotowałeś się do promocji, przynajmniej jeśli chodzi o nasz kraj. Ciekawy natomiast jestem, jak to wygląda poza granicami Polski? Czy daje się już zauważyć jakieś zwyżkowe zainteresowanie Black Altar i jak to przedkłada się na sprzedaż płyt?
Rzeczywiście, wykonałem wręcz tytaniczną pracę, aby to wszystko przygotować. Kosztowało mnie to również nie mało. Poza granicami Polski na pewno nie wygląda to aż tak dobrze i nie ma reklam w jakichś dużych magazynach. W bardzo wielu podziemnych zinach jest jednak jakaś publikacja związana z Black Altar, wywiad, recenzja, czy reklama. Zainteresowanie Black Altar jest zdecydowanie coraz bardziej zwyżkowe, co objawia się choćby olbrzymią ilością emaili z całego świata jakie otrzymuję. Do tej pory zastanawiam się nad nasza bardzo dużą popularnością w Peru i w Tajlandii, skąd napisał do mnie chyba każdy pieprzony zin, wytwórnia, czy zespół. Tym bardziej mnie to dziwi, bo nasza ideologia jest raczej nastawiona pro europejsko. Po 3 miesiącach od premiery pierwszy nakład 2500 płyt będzie niedługo wyprzedany, więc chyba nie jest źle. Podsumowując Black Altar ma już swoją całkiem stabilną pozycję w światowym podziemiu Black Metal.
9. Jak dotąd w krajowej prasie nikt tak intensywnie nie reklamował żadnego black metalowego wydawnictwa! Oczywiście mam tu na myśli zespół stricte undergrundowy. Hmm... osobiście mi nic do tego, ale czy rzeczywiście Twój zespół potrzebuje tak wielkiej promocji? Ja rozumiem, że ludziom trzeba dać znać, że zespół nagrał płytę itd., ale wiem też, że większości ludzi to nie rusza i zamiast kupić płytę pójdą na piwo, a CD kiedyś sobie przegrają. Powiem tak - garstka zainteresowanych i tak będzie wiedziała o co chodzi i to bez reklam, reszta tak czy inaczej to oleje. Czy zatem warto robić to na tak wielką skalę, szczególnie kiedy chcesz aby Black Altar był dostrzegany przede wszystkim przez ludzi zaangażowanych w scenę?
Nie sposób nie zgodzić się z Twoim punktem widzenia. Ja jednak widzę to trochę inaczej. Wszystko co robię staram się wykonywać jak najlepiej i z rozmachem. Skoro muzyka, jest bardzo dobra, teledysk jeszcze lepszy, oprawa graficzna dopracowana w każdym szczególe, to nie mogę sobie pozwolić, żeby to wszystko zaprzepaścić brakiem promocji. Chcę mieć spokojne „sumienie”, o ile je mam, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby ta płyta osiągnęła tyle, na ile zasługuje. Tym bardziej, że nie gramy koncertów i reklamy są praktycznie jedynym środkiem promocji.
10. Czy naprawdę uważasz, że Black Altar jest "najważniejszym pretendentem do zdobycia Czarnego Tronu"? Kto obecnie na nim zasiada?
To tylko hasło reklamowe, które nie do końca trzeba brać na poważnie. Ja jednak głęboko wierzę, że Black Altar wraz z nową płytą stał się jednym z najważniejszych zespołów polskiej sceny stricte black metalowej. To kto zasiada na tronie, a kto nie, to sprawa drugorzędna, bo nie są to jakieś zawody. Przeważnie jest to kwestia gustu, że jeden słuchacz woli ten zespół, a drugi inny. Według mnie najlepszymi zespołami true Black Metal w Polsce są: Thunderbolt, Besatt, Infernal War, Holy Death i Arkona. Jest też parę obiecujących młodszych zespołów o których pewnie jeszcze nie raz usłyszymy, jeśli starczy im wytrwałości. Ze wszystkimi zespołami, które wymieniłem, się przyjaźnię i nie ma mowy o jakiejś niezdrowej rywalizacji między nami. Wręcz przeciwnie, nawzajem się wspieramy i raczej dystansujemy od młodszych lub niezbyt wartościowych zespołów.
11. Jak wiadomo, za Black Altar odpowiadałeś samodzielnie przez wiele lat, byłeś autorem praktycznie całej muzyki i tekstów. Dzisiaj masz już pełny skład, ciekawy więc jestem, jaki wkład wnieśli na nową płytę pozostali ludzie zasilający Black Altar?
Pozostali muzycy wnieśli duży wkład w kompozycje utworów. Dzięki temu muzyka Black Altar wzniosła się na inny poziom. Parę dni temu „podziękowałem” jednak za współpracę wszystkim pozostałym członkom kapeli. Tak więc w chwili obecnej Black Altar jest 1 osobowym projektem studyjnym. Są pewne granice braku zaangażowania, nieodpowiedzialności i braku ambicji, których nie powinno się przekraczać, bo kończy się wtedy bardzo marnie. Od roku nie byłem w stanie nakłonić ich na odbycie próby, pomimo tego, że salę mieliśmy w domu gitarzysty, bo spotykały ich wszelkie możliwe przeszkody życiowe takie jak np. ból głowy, czy przyjazd rodziny. Również od roku nie są w stanie skomponować żadnego nowego utworu. Dostaliśmy prestiżową ofertę od niemieckiej Perverted Taste na tribut dla Burzum, nad którym oficjalny patronat przejął Grishnackh. Jednak termin do którego mieliśmy oddać nagranie, zbliżał się nieubłaganie, a próby oczywiście jak nie byli w stanie zorganizować, tak nie byli. W takim razie postanowiłem, że chociaż nagramy to w domu, na komputerze, bo wstępna wersja tak nagrana zabrzmiała obiecująco. Chciałem więc to zrobić jeszcze raz, tylko przy pomocy lepszego sprzętu. Niestety jakże byłem naiwny i nie doceniłem „pracowitości” swoich muzyków. Postawiłem im ultimatum, ze albo zrobimy to w ciągu najbliższych dni, albo się żegnamy. Otrzymałem jednak smsa od gitarzysty, który napisał mi, ze już dosyć ma pracy za mnie, bo nie ma na to czasu. O kurwa! Jak to przeczytałem, to aż ciemno mi się zrobiło przed oczami. To ja pracuję na rzecz zespołu praktycznie 24 godziny na dobę. Doszło do tego, że nie kładę się spać co drugi dzień, bo nie mam na to czasu. Oprócz tego, że tworzę muzykę, to zajmuję się również całą promocją, przygotowywaniem materiałów graficznych, odpowiadaniem na wywiady, na emaile do 5 rano, wysyłaniem dziesiątek przesyłek. Nie wspominam już o stronie finansowej, bo w zespół wpakowałem do tej pory niemały majątek. Pomijam też swoje zajęcia „ponadprogramowe” takie jak angielski, siłownia, czy szlifowanie muzycznych umiejętności. Ponadto mam 2 wytwórnie płytowe na głowie, czasochłonną dystrybucję i za parę dni spodziewam się syna, co dodatkowo będzie absorbowało mój czas. Jednak robię to wszystko z przyjemnością, bo kocham Black Metal i jest on moim całym życiem. A tu koleś, który od roku nie zrobił absolutnie nic, pisze mi, że ma już dosyć pracy za mnie. Jedynym wytłumaczeniem może tutaj tylko być jego bezdenna głupota albo choroba psychiczna. Wynika z tego, ze miałem chyba jeszcze nagrać za niego gitarę na cover Burzum. Tego smsa powieszę sobie wydrukowanego nad łóżkiem, bo takie rzeczy nie powinno się zachować. Gdy się ich pozbyłem z zespołu od razu „kamień” spadł mi z serca i poczułem się doskonale psychicznie. W ciągu 3 dni skomponowałem ponad połowę materiału na najbliższy mini album. Za jakiś rok zacznę szukać nowego, stałego składu. Na razie do pomocy w studio już zorganizowałem sobie bardzo dobrych i powszechnie znanych muzyków, jednak nie będę wymieniał żadnych imion. Praca pójdzie szybko i sprawnie, bez użerania się na każdym kroku z jakimiś dziwolągami, z jakimi do tej poru musiałem współpracować. Od razu dostałem za ten krok gratulacje od wielu osób, jednak z zastrzeżeniem, że powinienem zrobić to już dawno temu. Wszyscy się dziwią skąd w ogóle biorą się tak leniwe, pozbawione chociaż odrobiny ambicji istoty. Jak ktoś nie chce w życiu absolutnie nic osiągnąć, to nie będę go pchał do przodu na siłę. Teraz także z koncertami nie powinno być problemów, bo do tej pory pozostali muzycy zdecydowanie się temu sprzeciwiali. Opis tego wszystkiego dużo mi zajął, ale chciałem wyjaśnić przyczyny naszego rozstania, aby nie narosło wokół tego setki plotek, jak to w Polsce często bywa. Chcę już zamknąć ten temat i nie prać publicznie jakichś brudów, zresztą w większość historii, która jest związana z pozostałymi muzykami i tak pewnie nikt by nie uwierzył.
12. Słyszałem już kilka opinii na temat strony wizualnej płyty "Black Altar", a konkretnie na temat okładki. Zdania są podzielone i z jednej strony mówi się, że jest strasznie kiczowata, wręcz zabawna, inni natomiast uważają, że świetnie obrazuje całe wydawnictwo, a już na pewno tytuł płyty. Mi osobiście swoim klimatem przypomina stare, "demówkowe" covery - proste, skromne, ale bardzo wymowne. Czy będę miał rację, jeśli stwierdzę, że celowo powstała taka okładka, aby właśnie zahaczyć o stare patenty?
Będziesz miał kurewską rację. Chyba tylko jakiś idiota nie odgadłby tego, że jest to celowe posunięcie. Tym bardziej, że reszta książeczki jest bogato ilustrowana kolorowymi grafikami. Bez problemu mógłbym zamieścić jakąś kolorową, komputerową okładkę, jakich są obecnie setki. Jednak jak się zapewne domyślasz zepsułaby ona cały efekt i w ogóle by nie pasowała do atmosfery muzyki. Założenie moje było takie, ze pierwsza i ostatnia strona bookletu i plecy płyty są utrzymane w jak najsurowszej formie, natomiast wewnątrz, strony są bogato ilustrowane.
13. Wersja kasetowa debiutanckiej płyty, podobnie zresztą jak split z Vesania, jest ściśle limitowana, a każda z taśm jest numerowana trupią krwią. Skąd ta krew?
No wiesz, zawsze złapie się jakiegoś pozera z którego można wycisnąć trochę posoki. A poważnie mówiąc, to mam koleżankę, która pracuje w szpitalu, również jeździ w karetkach i zawsze ma dostęp do jakiejś świeżej „skóry”.
14. Jak do tej pory Black Altar nie zagrał żadnego koncertu. Czy zanosi się na jakieś zmiany w tej kwestii? Co powiedziałbyś na jakiś szczególny występ obok innych zespołów, które także nie występują na żywo, ale mogłyby uczestniczyć w jakimś wyjątkowym koncercie?
Jak wspomniałem w odpowiedzi powyżej, dotychczas główną przeszkodą w graniu koncertów byli pozostali muzycy, z których szczególnie perkusista był przeciwny graniu koncertów. Teraz, gdy się już ich pozbyłem sprawa jest otwarta. Gdy znajdę odpowiedni skład, myślę, ze za jakiś rok może zacząć się aktywność koncertowa Black Altar. Na brak ofert nie narzekam i są to coraz poważniejsze i bardziej prestiżowe propozycje z Zachodu.
15. Od dłuższego czasu zapowiadasz nagrania swojego ubocznego projektu - Kriegsgott. Jak idą sprawy w tym kierunku?
Teraz nadszedł czas Kriegsgott. Miałem co prawda zamiar najpierw nagrać mini album Black Altar, ale w sumie debiutancka płyta dopiero co się ukazała. Ponadto już w praktycznie każdym wywiadzie jestem pytany o to kiedy nastąpi rejestracja jakichś numerów tego projektu, co jest dosyć męczące. Utwory na debiutancki mini album skomponowałem w latach 1999-2001. Stwierdziłem więc, że najwyższy czas aby wreszcie je zarejestrować, co też powinno nastąpić w okolicach listopada. Sam zajmę się wszystkimi instrumentami i wokalami. Właśnie wczoraj dostałem dobrą ofertę z Christhunt Prod, która jest podekscytowana możliwością wydania tego mini cd, pomimo, że nie szukałem żadnej wytwórni, bo chciałem to wydać w swojej Odium Rex.
16. Cały czas też mówisz o tym, iż chcesz rozszerzyć działania Odium Records o jakieś nowe wydawnictwa, ale w tym kierunku również nic się nie dzieje. Odstąpiłeś od tego zamiaru czy jest to przysłowiowa "cisza przed burzą"?
Jest to raczej cisza przed burzą. Pod koniec września wydam retrospektywną płytę Sacrilegium, ponadto mam jeszcze w tegorocznych planach 2 mocne pozycje wydawnicze. Jednak nie będę jeszcze zdradzał szczegółów, gdyż nie wiem jak będzie wyglądała moja sytuacja finansowa.
17. A co to za historia z wytwórnią, w której mają być wydawane winyle?
Wytwórnia ma się dobrze, wydaje około 1000 płyt miesięcznie i to nie tylko na winylach, lecz również cd, a jej działalność odbywa się praktycznie tylko za granicą. Jak się pewnie domyślasz nie robię tego pod szyldem Odium Rex.
18. Nie wszyscy wiedzą, że swego czasu zasilałeś skład Non Opus Dei. Czy nigdy nie myślałeś o tym, aby zostać w tym zespole na stałe? Jak w ogóle zapatrujesz się na ich ostatnie nagrania?
To prawda, lecz było to chyba w 1997 roku, więc dawno temu. Grałem z nimi prawie rok, lecz rozstaliśmy się w dniu wejścia do studio, w jakichś dziwnych okolicznościach. Do dziś nie bardzo wiem o co chodziło. Z tego co pamiętam jednak chyba o to, że miałem romans z dziewczyną ówczesnego ich gitarzysty. Non Opus Dei w krótkim czasie nagrali parę materiałów, jeszcze nie wydanych i już się trochę pogubiłem w ich twórczości. Szczerze mówiąc styl ich muzyki nie bardzo odpowiada moim gustom, lecz doceniam to, że jest ona oryginalna i przepełniona diabelskim klimatem.
19. Przygotowując się do tego wywiadu natknąłem się na nazwę Dirieat. Mieliście coś tam razem wydać. Coś więcej na ten temat?
Też stare dzieje. Był kiedyś taki projekt Ash Devili, którego lider po wyrzuceniu wszystkich, pozostałych muzyków (byli to min Ash i Żurek z pierwszego składu Christ Agony)zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w jego projekcie. Jednak zapału nie starczyło mu na długo i od wielu lat nie ma on nic wspólnego z metalem. Jedynym śladem działalności zespołu jest nagrane w Selani 2 utworowe promo, które nigdy nie zostało opublikowane. Muzyka szczerze mówiąc jest niesamowicie ciekawa i oryginalna, choć może przegiął trochę z wokalami. Ogólnie panuje tam atmosfera znana z Burzum.
20. Czy to prawda, że w Olsztynie istnieje na Ciebie nagonka i masz problemy z lokalnymi 'zabijakami'? Domyślam się, iż całe te zamieszanie spowodowane jest Twoją działalnością i poglądami jakie prezentujesz. Na ile te działania utrudniają Ci życie?
Widzę, że wyciągasz dzisiaj jakieś strasznie stare historie ha,ha. To prawda, ze ileś lat temu byłem wrogiem nr 1 dla tych wszystkich mniej udanych, zazdrosnych istot. Moja działalność była dla nich solą w oku. Pewnie i dzisiaj są takie osoby, ale nie szczekają już tak głośno. Ogólnie mówiąc mam ich w dupie, część z tych dawnych krzykaczy pewnie zakończyła już swój żałosny żywot w wyniku zapicia lub zaćpania się na śmierć. Zamiast samemu robić coś konstruktywnego, przelewają swoją frustrację za nieudane życie, obrzucając innych gównem. Psy szczekają, karawana jedzie dalej.
21. Będziemy już kończyć. Ostatnie słowo należy oczywiście do Ciebie...
Tradycyjnie dziękuję za bardzo interesujący i szczegółowy wywiad, w którym poruszyłeś parę moich biograficznych wątków. Pozdrawiam wszystkich wyznawców Czarnego Ołtarza i kultu Black Metal. Czas Cienia wkrótce nadejdzie. Kroczcie a wkrótce nadejdzie. Kroczcie drogą Mroku, a zobaczycie Światło. Hail!
bottom of page