top of page
Mega-Sin
1. Powiem szczerze, że nie słyszałem materiału „Na Uroczysku”, ale czytałem dość słabe recenzje, mam za to split z Vesania, który też nie rzucił mnie na kolana, za to nowy album to kompletnie nowa jakość w Black Altar. Moim zdaniem jest to płyta kompletna, przemyślana i naprawdę bardzo dobrze nagrana. Skąd zatem ten postęp, ta ewidentna ewolucja, która sprawiła, że z zespołu zupełnie przeciętnego staliście się kapelą na wysokim poziomie?
 
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest parę. Przede wszystkim utwory z „Wrath ov the Gods” są już stare. Skomponowałem je w latach 1997-99, tak więc minął już kawał czasu. Od tamtej pory stałem się zdecydowanie dojrzalszym kompozytorem. Dzisiaj taki materiał stworzyłbym w 3 dni. Po drugie na nowej płycie dużą część utworów skomponowali pozostali muzycy, co wniosło do muzyki Black Altar powiew świeżości i wyniosło ją na inny poziom, bardziej zaawansowany technicznie. Ogólnie mówiąc, zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym, czy promocyjnym nowa płyta miażdży wszystkie poprzednie dokonania Black Altar razem wzięte.
 
2. Wpływy norweskiego black metalu są na nowej płycie znakomicie słyszalne, nie ulega wątpliwości, że czerpiesz z dokonań takich grup jak wczesny Immortal, środkowy etap działalności Satyricon czy też szwedzkiego odłamu czarnego metalu, który najpełniej reprezentują takie hordy jak Setherial. Czy możemy się spodziewać, że będziesz w przyszłości szlifował ten właśnie styl, czy też nastąpią w muzyce jakieś poważniejsze zmiany, które będą szły w kierunku nieco większej tożsamości i oryginalności?
 
Wszelkie ewentualne podobieństwa nie były oczywiście zamierzone. Nie ma tu absolutnie mowy o jakimś zrzynaniu z innych grup. Obecnie co by się nie nagrało, to i tak ludzie porównają to do dziesięciu innych kapel. Przynajmniej jeśli chodzi o moje utwory, to już po usłyszeniu paru sekund dowolnego z nich, słuchacze mówili, że od razu słychać, że jest to Black Altar. Jest bowiem parę charakterystycznych rzeczy w twórczości tego zespołu, choćby demoniczne wokale, które odróżniają go od innych kapel. Mogę się częściowo zgodzić, że klimat utworów skomponowanych przez pozostałych muzyków może się kojarzyć z dokonaniami nowego Satyricon, czy Thorns, lecz tylko klimat i specyficzne pojmowanie przez nich tej muzyki. Taki rodzaj black metalu odpowiada im bowiem najbardziej i wypływa on w naturalny sposób z ich zgniłych serc i umysłów. Na świecie gra w ten sposób, oprócz wyżej wymienionych, może jeszcze Dodheimsgard. Nie sądzę więc, że jest to muzyka nie oryginalna, a na pewno nikt w ten sposób nie gra w Polsce. W chwili obecnej trudno mi powiedzieć w jakim kierunku pójdzie muzyka Black Altar. Wiem tylko, ze na najbliższym mini albumie znajdzie się trochę prostsza i bardziej klimatyczna muzyka, natomiast druga, pełna płyta będzie znacznie bardziej skomplikowana, krótsza, szybsza i gwałtowna niczym tornado.
 
3. To, co mi się cholernie podoba, poza samą muzyką oczywiście, to niezwykła wręcz dbałość o szatę graficzną, materiały promocyjne i całą otoczkę Black Altar. Rozumiem, że traktujesz te wszystkie sprawy na równi, że każdy element układanki o nazwie Black Altar musi być perfekcyjny, czy zatem sam jesteś perfekcjonistą?
 
W samo sedno żeś pan trafił. Jestem perfekcjonistą i każdy detal ma dla mnie bardzo istotne znaczenie. Nie mogę sobie pozwolić na to, że po skomponowaniu muzyki, w co włożyłem wiele pracy i serca, miałbym zepsuć efekt końcowy dodając do tego gównianą wkładkę do płyty lub nie przykładając się do jej promocji. Wszystko musi być przemyślane i każdy nawet na pozór nieznaczący detal ma swoje znaczenie. Wszystko co robię staram się wykonywać najlepiej jak potrafię i wkładam w to cały swój potencjał. Najpierw sobie coś szczegółowo planuję, a później, konsekwentnie to realizuję. Dlatego też ostatnio zakończyłem współpracę z paroma osobami, które miały odmienne w tej kwestii podejście ode mnie.
 
4. Mimo, jak powiedziałem, bardzo dużej dbałości o wizualną stronę Black Altar, można chyba bez kozery powiedzieć, że okładkę cechuje pewna prostota, żeby nie rzec infantylizm. Mam jednak nieodparte wrażenie, że było to celowe działanie...
 
Cieszę się, ze masz takie wrażenie, bo trafi się pewnie paru idiotów, którzy tego nie zrozumieją. W związku z tym co powiedziałem w powyższej odpowiedzi, nie ma tu miejsca na żaden przypadek. Wszystko jest takie jakie powinno być. Bez trudu mógłbym zamówić sobie na okładkę jakiegoś kolorowego, komputerowego bohomaza, ale czy pasowałby on do całości? Nie sadzę. Koncept był taki, żeby okładka, jak i plecy płyty były z zewnątrz jak najbardziej surowe, wręcz prymitywne. Natomiast w środku znajduje się 16 stronicowy, kolorowy, bogato ilustrowany booklet, który powinien zadowolić nawet wybrednych malkontentów, którzy z założenia wszystko krytykują. Początkowo na okładce miało być samo logo, lecz zwrócił się do mnie niejaki Klaudiusz Witczak, który zaproponował zrobienie okładki i paru grafik. Po pewnej ilości poprawek jakie wniosłem, wygląda to tak, jak sobie życzyłem. Ten sam człowiek jest odpowiedzialny bodajże za okładki Throneum, Anima Damnata i paru innych.

5. Powiem szczerze, że jestem bardzo mile zaskoczony teledyskiem nakręconym przez ciebie na potrzeby albumu. Patrząc z perspektywy żałosnej większości black metalowych wideoklipów, ten jest naprawdę profesjonalny, pomysłowy i niewątpliwie mocno osadzony w klimacie. Powiedz, jak doszło do jego nagrania i skąd wziąłeś ten tabun dziewcząt, których ciała łączą się ze sobą w rytualnym stanie uniesienia (ech, jak to zabrzmiało!). Ponoć główną bohaterką tego obrazu jest twoja obecna dziewczyna?

 
Rzeczywiście, teledysk bardzo się udał. Idea videoclipu powoli kiełkowała w moim umyśle od pewnego czasu. Co prawda jego wykonanie w Selani przysługiwało nam za darmo za to, że nagrywaliśmy w tym miejscu i wykupiliśmy odpowiednią ilość godzin, lecz szczerze mówiąc pomysł robienia tam klipu niezbyt mi się podobał. Chciałem zrobić coś bardziej oryginalnego i ponadprzeciętnego. I tutaj po raz kolejny pomogło mi moje diabelskie szczęście. Otóż pewnego razu podszedł do mnie w pubie jakiś gość i zapytał, czy byłbym zainteresowany wykonaniem przez niego videoclipu dla mnie. Facet nie miał z metalem nic wspólnego i nawet nie był pewny, czy jestem muzykiem. Początkowo go zbyłem i powiedziałem, ze będę go raczej robił w Selani, bo tam mam za darmo itd. Odparł, że w takim razie, w drodze wyjątku, też zrobi mi video za darmo. Jakiś czas później zapytałem o niego parę osób i okazało się, że jest to jeden z najzdolniejszych reżyserów i specjalistów od animacji młodego pokolenia. Ma dużo zleceń z całej Europy. Studiował wiele lat w Belgii u laureata Oscara, a w ubiegłym roku zdobył główną nagrodę na prestiżowym Yach Film Festival, za najlepszy videoclip roku. Cały ciężar powstania teledysku spadł na mnie i reżysera. Oczywiście pozostali muzycy byli przeciwni teledyskowi, bo przecież najlepiej jest nic nie robić, tylko krytykować innych, a później się dziwić, że jakoś w życiu im się nie układa. Tak więc nawet nie pojawili się na planie teledysku. Do realizacji klipu podszedłem bardzo poważnie, bo w black metalu cienka jest granica, po przekroczeniu której można popaść w śmieszność, a źle zrobiony teledysk, nie tylko nie pomaga zespołowi, lecz może mu wręcz bardzo zaszkodzić, czego przykładem mogą być klipy czeskiego Trollech (polecam he, he), czy nawet Deicide. Nie chciałem mieć bezmyślnego machania głową w rytm muzyki, albo udawać jak idiota, że gram w lesie na gitarze, którą podłączam chyba do dziupli w drzewie albo strumienia, jak Trollech. Napisałem więc scenariusz korespondujący z tekstem utworu i szczegółowo rozpisałem poszczególne sceny. Sam teledysk kręciliśmy w dwóch wynajętych miejscach. Następnie zdjęcia te były poddane żmudnej komputerowej obróbce. Jeśli chodzi o dobór dziewcząt do teledysku, to ma się parę fanek i znajomych z orgii, a poważniej mówiąc wziąłem te, które akurat były pod ręką. Z różnych względów nie skorzystałem z usług paru znajomych, zajebistych lasek, które idealnie by się do tego nadawały, lecz i tak efekt jest dobry. Tutaj chciałem podziękować Arowi z Perunwit za wielką pomoc, którą mi okazał. Parę razy przyjeżdżał na plan teledysku przywożąc ze sobą cały asortyment perwersyjnych akcesoriów ze swojej firmy, pomógł mi także w kilku innych sprawach. Rzeczywiście moja dziewczyna bierze udział w paru ujęciach, lecz na pewno nie jest główną bohaterką tego obrazu.
 
6. Jeszcze wczoraj miałem przygotowane takie oto pytanie: "Po upiornych zmianach składu udało ci się w końcu znaleźć dwie pokrewne dusze, które - patrząc przez pryzmat twoich wysokich wymagań - są odpowiednio wyszkolone technicznie i, co chyba najważniejsze, zweryfikowane pod względem ideologicznym. Jak byś określił więź, jaka cię z nimi łączy, a także status Drakheima Mysteriis, który kiedyś był blisko zespołu, ale chyba zniknął z pola widzenia". Po twoim mailu wiem, że sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, jeśli chodzi o skład Black Altar. Jeśli możesz, ustosunkuj się zatem do całego zamieszania, próbując jednocześnie odpowiedzieć na moje nieaktualne już pytanie...
 
No tak, nie jest już tajemnicą, że ostatnio zaszła w obozie Black Altar bardzo poważna zmiana. Otóż, usunąłem z zespołu pozostałych członków kapeli. Do decyzji tej dojrzewałem już od dawna. To dziwni ludzie, którzy nie są stworzeni do grania w regularnym zespole, tylko traktują granie hobbystycznie, spotykając się raz na jakiś czas na próbach i generalnie wszystko mają w dupie. Zauważyłem, że ostatnio rozgłos jaki towarzyszy Black Altar zaczął ich powoli przerastać. Natomiast dla mnie Black Metal, to nie tylko hobby, ale i całe życie, oddycham nim 24 godziny na dobę. Z każdego poważniejszego zespołu moi muzycy byliby wyrzuceni już po tygodniu „współpracy”, ja jednak musiałem do pewnego momentu z nimi współpracować, co często było wielką męką, lecz nie miałem innego wyjścia. Pierwsze ostrzeżenie dostali pod koniec ubiegłego roku, po tym jak nie dość, że nic nie pomogli mi przy realizacji teledysku, to nawet nie chciało im się przejść na jego plan. Zredukowałem ich wtedy do poziomu sesyjnych muzyków. Od roku nie byli w stanie, mimo moich codziennych telefonów zorganizować próby, pomimo, że salę mamy w domu gitarzysty. Mieli się tylko zajmować częścią muzyki, ale i to wyzwanie okazało się dla nich zbyt trudne i od roku nie skomponowali żadnego utworu, bo nie mieli natchnienia. W tej chwili powinniśmy już siedzieć w studio i nagrywać nowy mini album, lecz tylko ja się wywiązałem ze swojej działki kompozytorskiej. Czarę goryczy przelał fakt, że przez nich straciliśmy szansę uczestnictwa na prestiżowym tribucie dla Burzum, dostaliśmy bowiem taką propozycję od niemieckiej Perverted Taste. Gitarzyście po prostu nie chciało się zarejestrować na czas partii gitary u siebie w domu, a ja takich rzeczy nie wybaczam. Miałem nadzieję, że może jakimś cudem uda się nam nagrać jeszcze drugą płytę, ale wobec takiej ich postawy moja decyzja mogła być tylko jedna. Dałem im możliwość darmowej rejestracji ich utworów w profesjonalnych warunkach, następnie ich wydania na wysokim poziomie i bardzo dobrej promocji nie tylko w Polsce. Czegóż można chcieć więcej? Niestety, nie poznali się na tym. Skoro ich ambicje kończą się na nagraniu utworów w piwnicy albo w domu na komputerze i później trzymaniu tego na twardym dysku, to ich sprawa. Tak to już jest w naturze, że słabe jednostki z różnych względów się wykruszają po drodze, a przetrwają najsilniejsi i najbardziej zdeterminowani. Może jeszcze w przyszłości będziemy jakoś współpracować na bardzo luźnych, sesyjnych zasadach, lecz na pewno nie staną się już nigdy stałymi członkami Black Altar. Na koniec życzę im dużo szczęścia, bo z taką postawą będą go w życiu potrzebowali bardzo wiele. W chwili obecnej Black Altar jest jednoosobowym projektem. Do studia już zorganizowałem sobie bardzo dobrych sesyjnych muzyków o uznanej renomie, przy okazji dziękuję im za pomoc. Do studia wchodzimy w okolicach marca, aby nagrać mini album „Death Fanaticism”. Jestem pewny, że przy współpracy z muzykami o tak profesjonalnym podejściu i wysokich umiejętnościach, praca pójdzie szybko, łatwo i bezstresowo. Następnie za jakiś rok planuję zebrać pełny skład, z którym zamierzam koncertować. Nie sądzę jednak aby byli to muzycy z Olsztyna lub okolic, a raczej z różnych części Polski. Jeśli więc ktoś czuje się na siłach, aby sprostać moim wymaganiom, może się ze mną kontaktować. Natomiast jeśli chodzi o Drakheima Mysteriisa, to sprawa ma się odwrotnie niż z pozostałymi muzykami. Jest to człowiek, który bardzo mi odpowiada pod względem ideologicznym i mentalnym, to prawdziwy black metalowy fanatyk. Niestety jego umiejętności gry na gitarze, pomimo jego wszelkich chęci i zapału do pracy, okazały się łagodnie mówiąc niewystarczające. Myślę jednak, że idealnie sprawdziłby się w roli sesyjnego wokalisty na koncertach, gdyż dysponuje bardzo dobrym imagem, charyzmą i innymi warunkami ku temu.
 
7. Słyszałem, że wysuwano przeciw Black Altar zarzuty, jakoby zespół się sprzedał bądź skomercjalizował, bo zamieścił reklamy swojego albumu w największych polskich magazynach. Jest to dla mnie szczytem absurdu, ale zastanawiam się najmocniej nad tym, skąd biorą się takie poglądy. Czy black metal powinien być grany w garażu i rozprowadzany wśród 13 osób, które przypadkiem dowiedziały się o istnieniu kapeli?
 
Z tymi zarzutami o skomercjalizowanie się to może pewna przesada. Po prostu paru dziennikarzy zapytało mnie, czy nie obawiam się, że tego, że zespół zacznie by tak postrzegany. Jednak nie mogę wykluczyć, ze pojawiły lub pojawią się takie głosy wśród zwykłych słuchaczy. Jestem człowiekiem, który siedzi w podziemnym black metalu od wielu lat i dobrze wiem, gdzie jest granica, której nie powinienem przekroczyć, jeśli chodzi o promocję. Posłużę się w tym miejscu swoim ulubionym przykładem. Chcę podążać drogą takich zespołów jak DarkThrone, Carpathian Forest, czy Enthroned. Z okazji wydania nowych albumów tych zespołów, ich reklamy można znaleźć we wszystkich największych magazynach, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zarzuci tym zespołom, że się sprzedały. Twierdzę, że marzeniem co najmniej 80% zespołów black metalowych, jest wyjście z podziemia i szersze zaistnienie. Nie starcza im jednak talentu ani determinacji, żeby tak zrobić. Dlatego, to czy ktoś działa na scenie oficjalnej, czy tylko w podziemiu nie ma większego znaczenia, bowiem najważniejsze jest to, żeby mieć ideały black metalu w sercu. Wtedy nieważne, czy osiągnie się światowy sukces, czy nie, to i tak będzie się miało szacunek bardziej rozgarniętych fanów. Dlatego też powiadam, że nie wpływa na komercyjność lub nie komercyjność Black Altar fakt, ze wykupię 1 reklamę, czy 20. Najważniejsze jest to co dany zespół reprezentuje swoją muzyką i poglądami. Dodam też, że Black Altar nie gra koncertów, więc reklamy są głównym źródłem informacji o tym, że płyta pojawiła się na rynku.
 
8. Często w kontekście nowej płyty pojawia się nazwa Satyricon, co zresztą jest całkowicie zrozumiałe, ale zastanawiam się nad tym, czy aby poza samą muzyką nie znajduję jeszcze jednego podobieństwa. Otóż zdaje mi się, że podobnie jak Satyr jesteś niejako nadzorcą w Black Altar, nie tworzysz już całości muzyki, twierdzisz także, iż reszta muzyków, których już nie ma, grała lepiej od ciebie, a jednocześnie podejrzewam, że żadna decyzja nie może być podjęta bez twojego ostatniego słowa. Zupełnie jak w Satyricon...
 
No tak, jak wspomniałem we wcześniejszej odpowiedzi klimat utworów skomponowanych przez pozostałych muzyków może się kojarzyć z Satyricon. Wiadomo, ze jestem liderem i założycielem Black Altar, więc każda decyzja jest podejmowana przeze mnie. Szczerze powiedziawszy pozostali muzycy wychodzili ze swoimi inicjatywami niezmiernie rzadko. Podobnie jest w Satyricon, z tą jednak różnicą, że Satyr ma przy sobie niesamowicie użyteczne narzędzie jakim jest Frost, który jest zresztą współzałożycielem zespołu. Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że Satyr nie jest dobrym muzykiem, jest jednak znakomitym i wizjonerskim kompozytorem. Ponadto do studia, czy na koncerty dobiera sobie najlepszych muzyków sesyjnych. Przy dzisiejszym rozwoju techniki wcale nie trzeba być wirtuozem gry na danym instrumencie, żeby skomponować coś dobrego. Są użyteczne programy komputerowe, które pozwalają stworzyć nawet najbardziej skomplikowany utwór, a jego twórca wcale nie musi go umieć zagrać. Dobiera sobie po prostu odpowiednio dobrych muzyków, którzy zrobią to za niego. Jedynym ograniczeniem jest tutaj wyobraźnia kompozytora, a raczej architekta dźwięku.
 
9. Tylko w tym gatunku są wojownicy, którzy pokazali, że słowa potrafią zamienić w czyn. Ponadto ludzie zajmujący się black metalem próbują się rozwijać zarówno umysłowo, jak i fizycznie, w odróżnieniu od zapijaczonego, bezwartościowego, blacharskiego plebsu zajmującego się innymi podgatunkami to cytat z jednego z twoich wywiadów. Możesz rozwinąć tę myśl?
 
Wydaje mi się, ze odpowiedź znajduje się praktycznie w pytaniu, ale skoro nalegasz. W tej wypowiedzi chciałem wyrazić to, że tylko w black metalu ideologia i ideały są równie ważne jak muzyka. Po drugie z historii wiemy, że słowa zostały zamienione w czyn np. przy podpaleniach kościołów, czy morderstwach. Po trzecie głównie na scenie black metal znajdują się ludzie, dla których własny rozwój jest niezmiernie ważny. Zgłębiają oni wiedzę rozwijając się przez to umysłowo i duchowo oraz ćwiczą swoje ciało, aby stać się coraz silniejsi i sprawniejsi. Dążą do ideału. Szczerze mówiąc nie zauważyłem takiej postawy u osób zajmujących się thrash, heavy, czy nawet death metalem. Dla nich najważniejsze jest to, żeby dobrze pobawić się na koncercie, a później uchlać się do nieprzytomności, a jak da się jeszcze przelecieć jakąś naćpaną zdzirę, to jest już szczyt marzeń.
 
10. Nazwę zespołu swoich krajanów z Christ Agony piszesz zawsze małymi literami, dlaczego? Oczywiście ma to, jak się zdaje, pejoratywne znaczenie, podobnie zresztą jak pisanie z małej litery nazwy Behemoth, tymczasem kiedyś słałeś chyba obu kapelom pozdrowienia. Co się zmieniło?
 
Cóż, to dosyć trudne pytanie. Zacznę więc od początku. Rzeczywiście na demie „Na Uroczysku...” znajdują się pozdrowienia dla tych zespołów. Było to jednak 7 lat temu, a wtedy te kapele nie przeżyły jeszcze pewnej ewolucji jaka później nastąpiła. Z Christ Agony w starym składzie znałem się z racji tego, że mieszkamy w tym samym mieście, był nawet pomysł, żeby Gilan, ich ówczesny perkusista, nagrywał sesyjnie perkusję na demo. Natomiast w chwili gdy nagrywałem „Na Uroczysku...” w Selani, w sesji wieczornej, w dzień Behemoth nagrywał płytę „Pandemonic Incantations”, więc niejako spędzając ze sobą trochę czasu, poznaliśmy się. Nie widziałem więc żadnych przeszkód, aby zamieścić dla tych zespołów pozdrowienia. Co prawda później nie spodobało się to paru osobom ze sceny NS, ale nieważne. Po paru latach Christ Agony, a raczej Cezar zaczął przechodzić niepokojącą metamorfozę, co odbijało się na coraz to nowych i bardziej żałosnych zmianach składu, w zespole zaczęli się pojawiać jacyś narkomani, bodajże w dredach, którzy z black metalem i jego ideologią nie mieli nic wspólnego. Nergal również zaczął się rozwijać światopoglądowo w dziwnych kierunkach, wypierając się wcześniejszych ideałów. Zaczął być mentalnie coraz bardziej otwarty na świat i tolerancyjny, co niestety w black metalu rzadko przynosi dobre skutki. Dzisiaj jednak nie mam z tym problemu. Po prostu nie postrzegam Behemoth jako zespół grający Black Metal, tylko dobrą, ekstremalną kapelę metalową, która gra muzykę przy której ludzie dobrze bawią się na koncertach, bez żadnej głębszej ideologii, czy przekazu. Ponadto bardzo cenię ambitnych i pracowitych ludzi, a Nergal niewątpliwie do takowych należy.
 
11. Przy okazji, wydaliście wspomniany wyżej split z Vesania podobno również ze względów przyjacielskich, a dziś jeden z muzyków tej kapeli gra w Behemoth, ciekaw więc jestem, czy to zmieniło twoje nastawienie do Vesanii... albo do Behemoth?
 
Z Anubisem, a dzisiejszym Orionem przyjaźnię się od wielu lat i niemało razem przeżyliśmy, czy to przy wspólnych wyjazdach, czy też pewnych ceremoniach, w których współ uczestniczyliśmy. Vesania miała nagrany interesujący materiał, więc chciałem, żeby nie przeszedł on bez echa. Zaproponowałem więc im wydanie go na splicie z Black Altar, co z perspektywy czasu okazało się bardzo trafnym posunięciem, a dzisiaj płyta ta jest już poszukiwanym rarytasem. W przeciwieństwie do paru innych osób, nie mam do Oriona żadnych pretensji, że dołączył do Behemoth. Uważam wręcz, że idealnie pasuje on swoim imagem do tego zespołu, nabierze dużo doświadczenia podczas licznych koncertów, nawiąże cenne znajomości i wyrobi sobie „nazwisko”. Tak więc życzę mu jak najlepiej i jego dołączenie do Behemoth nie zmieniło mojego nastawienia do tego zespołu, ani do Vesanii.
 
12. Czytałem, że kiedyś członkowie Black Altar byli przeciwni twoim planom koncertowym? Czy te początkowe obiekcje były reminiscencją poglądów norweskich muzyków, którzy kiedyś zarzucili granie na żywo, aby dziś zrewidowawszy poglądy, grać trasy koncertowe na całym świecie? Czy teraz, po tym, jak znów zostałeś w zespole sam, sytuacja koncertowa się jakoś zmieni?
 
Obiekcje moich muzyków do grania koncertów nie wynikały z norweskich przykładów. Po prostu perkusista ma, powiedzmy oględnie, pewne problemy z wychodzeniem z domu i przebywaniem w towarzystwie więcej niż paru osób. Nie był nigdy na żadnym koncercie jako widz, więc nie dopuszczał również do siebie myśli, że miałby grać dla publiczności. Gitarzysta natomiast jest bardzo leniwym człowiekiem, który ma wszystko w dupie, a granie koncertów wymagałoby od niego pewnej pracy przy ich przygotowaniu. Ja nie jestem przeciwnikiem grania na żywo i po znalezieniu odpowiedniego składu zamierzam zacząć krucjatę koncertową, powiedzmy w drugiej połowie przyszłego roku. Na brak coraz poważniejszych propozycji koncertowych, zarówno z Polski, jak i z zagranicy nie narzekam, więc będzie dobrze.
13. Podobno miałeś w Olsztynie problemy z, nazwijmy to, lokalną społecznością, nie potrafiąca zaakceptować twojej inności? Na dodatek twoje układy z przedstawicielami tamtejszej sceny metalowej chyba także nie należały do wyjątkowo udanych. Z czego to wynika?
Rzeczywiście tak było, że miałem jakieś zatargi z jakimiś sharpowcami, punkami, czy też innymi wystrzałowymi istotami. Jednak to stare czasy i raczej w tej chwili jest to nieaktualna sprawa. Jeśli zaś chodzi o kontakty z miejscową społecznością metalową, to podzieliłbym ją na 2 fazy. Pierwsza, gdzie przy okazji spotkań osobistych wszyscy są dla mnie bardzo mili, niektórzy wręcz nachalnie mi się podlizują i druga, kiedy to za jakiś czas dowiaduję się o sobie jakieś coraz to nowe, niesamowite historie, których nikt normalny by nie wymyślił. Słyszałem już o sobie niemal wszystko, została chyba do rozpowszechnienia tylko plotka, że jestem kosmitą. Z czasem zauważyłem, ze w podobny sposób są obgadywane osoby, które zaczęły coś robić i wybijać się ponad ten motłoch. Po prostu Olsztyn, to wyjątkowo plotkarskie i zawistne miasto, w którym każdy obgaduje każdego, a szczególnie tego, który coś już osiągnął. Potwierdzi to każdy, kto tutaj przyjedzie na parę dni. Kilka dni temu kupiłem sobie świetną bryczkę i na dniach przeprowadzam się do dużego i oryginalnie urządzonego mieszkania, pewnie tego już mi nie wybaczą i do końca mnie znienawidzą he, he. Z drugiej strony nie jestem jakimś spoko ziomalem z którym zawsze można wyjarać jointa. Ponadto mówię wprost co sądzę o tym blacharskim plebsie, który tańczy zaćpany w koszulkach DarkThrone, w rytm murzyńskiej muzyki. Taka postawa na pewno mocno dziwiła miejscową społeczność, co rodziło dodatkowe niestworzone historie na mój temat. Osobiście uwielbiam wszelkie nowe plotki o sobie i z lubością je kolekcjonuję. Mam przy tym niezły ubaw, w gronie oddanych mi ludzi, z głupoty wymyślających je niezbyt udanych stworzeń.

 
14. W jednym z wywiadów powiedziałeś, że największym konkurentem Black Altar jest Belfegor, czyli jedno z największych nieporozumień na naszej krajowej scenie. O co tu chodzi?
 
He, he obecnie rzeczywiście musi to budzić niemałe zdziwienie. Musisz jednak pamiętać, że słowa te wypowiedziałem tuż przed premierą ich drugiej płyty. Pierwsza była dosyć obiecująca i zapowiadało się, ze druga będzie znacznie większym sukcesem. Podobała mi się ich muzyka osadzona w skandynawskim klimacie. W tak czysto norweskim stylu nie grał chyba wówczas żaden zespół w Polsce. Niestety po ukazaniu się 2 płyty ich sytuacja nie wyglądała tak różowo, jak się mogło wcześniej wydawać. Zostało popełnione parę bardzo poważnych błędów muzycznych i promocyjnych, które myślę, że praktycznie „spaliły” ten zespół na zawsze. Pomijam już czystą zrzynkę z muzyki Immortal, mizerny, robiony w pośpiechu i bez żadnego pomysłu teledysk, lecz gwoździem do ich trumny była sesja zdjęciowa stylizowana na zdjęcia Satyricon z „Rebel Extravaganza”. To już było zbyt duże przegięcie, które nie mogło pozostać bez wpływu na ich przyszłość.
 
15. W wywiadzie, którego udzieliłeś 7 Gates, znalazło się stwierdzenie, że działania Marduk i Dark Funeral zaczynają pachnieć ci komercją. Co miałeś na myśli?
 
Nie ukrywam, że były to i chyba nadal są jedne z moich ulubionych zespołów. Jednak z ich wywiadów, jak i z parokrotnego przebywania w ich towarzystwie, wnioski nasuwały się takie, że oprócz nachalnego krzyczenia „Hail Satan” ludzie ci, szczególnie z Dark Funeral, nie mają nic do zaoferowania. Zachowują się jak zwykłe zespoły rockowe i ich celem nadrzędnym, oprócz jak najszybszego upicia się i robienia z siebie idiotów, jest sprzedaż jak największej ilości płyt. Oczywiście sprzedaż płyt, szczególnie dla dużych zespołów, jest bardzo ważna, lecz powinno się to robić z klasą, a ideologia którą nachalnie i w mało wyszukany sposób propagują, powinna mieć również swoje odbicie w ich życiu prywatnym. Morgan z Marduk jest podobno bardzo pazernym na pieniądze człowiekiem, nie moja to jednak sprawa. Ponadto rozwaliła mnie kiedyś zupełnie wypowiedź Caliguli, tego groźnego wojownika, który śpiewa o tym jak pragnie, żeby Szatan zaprowadził na świecie swoje rządy pełne terroru, okrucieństwie i cierpienia. Po czym w jednym z wywiadów opowiedział na pytanie o zamach z 11 września, że prawie zesrał się w gacie ze strachu i bał się, ze to już koniec świata. Żałosne.
 
16. W przeszłości miałeś wydać split z Dirieat, czemu do tego nie doszło? Przy okazji, przez jakiś czas udzielałeś się chyba w Dirieat, a przynajmniej miałeś jeszcze w poprzednim wieku takie plany.
 
Tak, miałem wydać split z Dirieat, ale po namyśle wybrałem jednak Vesania, tym bardziej, że Dirieat już wtedy nie istniał, a wolałem promować zespół, który nadal coś tworzy. Lider tego zespołu, po wyrzuceniu pozostałych członków kapeli, a byli to min Żurek i Ash z pierwszego składu Christ Agony, poprosił mnie o pomoc w graniu. Zespół ten niestety wkrótce się rozpadł ponieważ jego lider miał problemy osobiste. Trochę szkoda, gdyż 2 utworowe promo, które nagrał miało niesamowity i oryginalny klimat, a wokale były na tamten czas wręcz rewolucyjne. Ogólnie nad jego twórczością unosił się duch Burzum.
 
17. Oprócz wydawania Black Altar zajmujesz się także, co nie jest już chyba tajemnicą, wydawaniem „Reedycji" starych materiałów. Chciałbyś, aby powstała mała stajnia i wydawała takie same reedycje pierwszych nagrań Black Altar bez twojego nadzoru?
 
He, he, to chyba dosyć podstępne pytanie. Wiesz, ogólnie reedycje, to dobra rzecz, szczególnie dla wydawcy. A poważniej mówiąc, to nie wiem, czy byłbym zadowolony, gdyby ktoś postąpił tak w przypadku Black Altar. Wszystko zależy od tego, czy miałbym związane z tym materiałem jakieś plany. Dlatego też wydaję praktycznie same koncerty, które oficjalnie prawdopodobnie nie zostałyby nigdy wydane. Jeśli wiem, że dany zespół nie życzy sobie tego typu wydawnictw, po prostu nie robię tego. Tak było np. w przypadku Gorgoroth. Ponadto wiem, ze przynajmniej w niektórych przypadkach zespoły nie mają nic przeciwko temu, a wręcz się bardzo cieszą jak otrzymają parę darmowych kopii. Tak było np. w przypadku Immortal. Powiem więcej, że Abbath wraz ze swoim przyjacielem Tore z Old Funeral proszą mnie o pomoc przy kupnie innych bootlegów Immortal. Tore jest moim stałym klientem i praktycznie co tydzień podsyła ze 100 euro.
 
18. Na dniach urodzi ci się dziecko (albo już się urodziło), ciekaw więc jestem, jakie wartości mu przekażesz? Poślesz go do chrztu i komunii czy też, wywołując nieuchronny ostracyzm jego kolegów i rodziców tych kolegów, wychowasz go w duchu satanizmu? To dylemat, przed którym stoi wielu ludzi nie pałających miłością do kościoła, ale czasem się zastanawiam, czy nie lepiej dać potomkowi pewne "możliwości", oszczędzając mu jednocześnie niechybnych nieprzyjemności, z jakimi wiąże się w naszym kraju jakakolwiek inność. Zdaję sobie sprawę, że to w pewnym sensie hipokryzja, kiedy chrzcisz dziecko, samemu nie wierząc w te sprawy, ale jednak może się to okazać czasami mniejszym złem. Wszak dzieciak zawsze może - już świadomie –odejść od kościoła i pójść własną ścieżką.
 
Szczerze mówiąc właśnie musiałem przerwać odpowiadanie na ten wywiad, aby asystować przy porodzie i osobiście przeciąć pępowinę. Przy okazji, słyszałem, że w Olsztynie pojawiły się pogłoski, że moje dziecko ma się urodzić ze wszelkimi możliwymi wadami genetycznymi i chorobami. Akurat ta plotka mnie nie rozśmieszyła. Chciałem więc zmartwić wszystkie rozpowiadające to zawistne insekty, że mój syn urodził cały i zdrowy. Jedyne co odstaje od normy, to jego wielkość, gdyż urodził się prawdziwy olbrzym, o żelaznym uścisku. Jednak i jego tatuś, przy swoich prawie 1,90 cm też nie należy do ułomków. Jest śliczny, ma to po rodzicach he, he. W skali poporodowej dostał on 10 punktów na 10, więc jest to „produkt” naprawdę wysokiej jakości. Jeśli chodzi o jego wychowanie, to dam mu oczywiście wolność wyboru, nie będę niczego z góry narzucał, a tylko umiejętnie go „prowadził” przez życie. Często bywa tak, że jak coś na siłę się narzuca, to dziecko się buntuje i postępuje wręcz odwrotnie. Tak też było i w moim przypadku. Moi rodzice są fanatycznymi działaczami katolickimi, a ja wręcz przeciwnie. Byłem nawet u bardzo dobrej tarocistki, aby opowiedziała mi coś na temat przyszłości i osobowości mojego syna. Ma to być więc bardzo uduchowiony człowiek, o ponad przeciętnej wrażliwości na sprawy parapsychologiczne. Ostrzegła mnie jednak, że drugie imię, jakie mu nadałem-Faust, może go ukierunkować od małego na mroczniejsze ścieżki duchowego rozwoju. Nie powiem jednak, żeby mi to jakoś przeszkadzało.
 
19. Bardzo spodobała mi się historia, którą przywołałeś w jednym z wywiadów, jakoby rodzice ci zapłacili za pójście z nimi na Pasję Mela Gibbona w celu twojego nawrócenia. Podejrzewam, że zamierzonych celów nie osiągnęli, co?
 
Rzeczywiście rodzice zapłacili mi za pójście z nimi na ten film. Mieli nadzieję, że zmiękczy on moje zatwardziałe serce. „Niestety” ich plan się nie powiódł, nie przypuszczali biedacy, że sceny torturowanego Chrystusa sprawią mi bardzo dużą satysfakcję.
 
20. Miałem okazję cię spotkać osobiście i zamienić parę słów, przeczytałem też kilkanaście wywiadów, których udzieliłeś przez te kilka lat, i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jesteś niesamowicie poważnym człowiekiem o silnych, momentami kontrowersyjnych poglądach. Oczywiście nie ma w tym nic złego, a nawet koresponduje z tym, co mówisz, ale ciekawi mnie, czy znajdujesz w życiu chwile, kiedy po prostu dobrze się bawisz, śmiejesz, popijasz piwko z kompanami, jak normalny facet?
 
Cóż, jak ktoś mnie lepiej zna, to wie, że jestem bardzo towarzyskim człowiekiem z dużym poczuciem humoru, jest ono co prawda dosyć specyficzne, jak u Fenriza, ale jest. Często dobrze się bawię, popijam piwko i śmieję się jak normalny facet. Natomiast jeśli chodzi o Black Metal, to nie ma tu miejsca na żadne żarty. Wszystko co jest z nim związane traktuję śmiertelnie poważnie. Nie jest to bowiem muzyka dla pryszczatych nastolatków, którzy w przypływie mody właśnie zaczęli swoją przygodę od płyty Cradle i wymalowali sobie ryje, a za parę miesięcy przerzucą się na inny trend. Black Metal jest muzyką i stylem życia dla mężczyzn, którzy swoje ideały wcielają w życie.
 
21. Słyszałem coś o splicie z jakimś kultowym bandem, który planujesz w najbliższym czasie. Uchylisz rąbka tajemnicy?
 
W chwili obecnej pewne sprawy nie są jeszcze pewne, więc byłoby głupotą, gdybym rzucał jakimiś nazwami. Tak więc niestety nie mogę ci udzielić odpowiedzi na to pytanie. Natomiast mogę powiedzieć, że dostałem propozycję od południowo amerykańskiej WarKult Prod na reedycję epki „Wrath ov the Gods”. Według słów wydawcy ma to być jakiś bardzo dobrze wydany split cd, jewel case. Niestety jakoś Vesania nie przypadła im do gustu, więc zamiast nich znajdzie się na splicie Nebular Mystic z Norwegii.
 
22. Wiem, że masz projekt Kriegsgott, z którym wiążesz jakieś plany wydawnicze. Kiedy to nastąpi?
 
Teraz nadszedł czas Kriegsgott! Miałem najpierw zarejestrować mini album Black Altar, ale praktycznie w każdym wywiadzie pada pytanie o to, kiedy wreszcie nagram jakiś materiał, tak więc postanowiłem w końcu zmienić plany i w okolicach listopada nagrać debiutancki mini album Kriegsgott, a w marcu nowy mini Black Altar. Utwory na niego skomponowałem w latach 1999-2001 i cały czas muszę obciążać pamięć, aby ich nie zapomnieć. Kriegsgott jest moim solowym projektem grającym surowy, podziemny Black Metal utrzymany w totalitarno-wojennym klimacie. Chciałem wydać ten mini cd w Odium Rex, ale parę dni temu Christhunt Prod zapytała mnie, czy jest możliwość wydania tego u nich, więc przystałem na tą ofertę.
 
23. Dziękuję za poświęcenie czasu Mega Sin. Powiedz na koniec, jak widzisz ekspansję Black Altar na świat?
 
Ja również dziękuję za ten wyczerpujący różne kwestie wywiad. Uważam, że jesteś żywą encyklopedią wiedzy na temat metalu, więc tym bardziej mi miło, że poświęciłeś tyle czasu i miejsca w swoim magazynie dla mojego zespołu. Jeśli chodzi o ekspansję Black Altar na świat, to stała się ona już faktem, szczególnie po wydaniu debiutanckiej płyty. W każdym kraju, w którym istnieje metal, znajdują się jacyś fani Black Altar, wczoraj dostałem nawet propozycję wywiadu z Brunei, co już naprawdę mnie zaskoczyło. Jestem silnym i zdeterminowanym skurwielem i wiem, że mogę osiągnąć wiele z tego co sobie zaplanowałem, to tylko kwestia czasu. Hail!
bottom of page